Dołączył: 21 Lut 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
-Bo chlopcy maja cos, co chce miec arcybiskup - szepnal Nick.
Maggie spojrzala na Gibsona, ktory szybko odwrocil wzrok i wbil go w zdarte tenisowki.
-To bardzo dluga historia - rzekl Nick, zerkajac na chlopca. - Nie jestem pewien, czy wszystko dobrze zrozumialem. Oni brali udzial w jakiejs internetowej grze, gdzie trzeba bylo podac nazwisko jakiegos ksiedza. - Potrzasnal glowa i przetarl oczy. - To jakies wariactwo.
-To nie jest wariactwo - odparla przerazona Maggie. - A Timmy podal nazwisko ojca Michaela Kellera.
Nick przystanal i przeniosl na nia wzrok. Gibson takze podniosl oczy na Maggie.
-Skad wiesz?
-Nie ma czasu, zeby to teraz wyjasniac. On tu jest. - Zamknela drzwi, stajac obok Nicka w korytarzu.
-Kto tu jest?
-Keller. - Byla na siebie wsciekla, bo to ona zmuszala Kellera do zastanowienia, kto podal jego nazwisko. Jak mogla byc taka glupia?
-A co, u diabla, ojciec Keller robi znowu w Omaha? - W glosie Nicka zlosc [link widoczny dla zalogowanych]
walczyla o lepsze ze strachem.
-Musisz zatelefonowac do detektywa Pakuli. - Wlozyla reke do kieszeni, poprawila pas z bronia. Na widok rewolweru Gibson zrobil wielkie oczy. Nick nawet nie drgnal. - Wracaj do pokoju, Nick, i zadzwon do detektywa Pakuli.
-Myslisz, ze on ma Timmy'ego, tak?
Klamstwo na nic by sie nie zdalo.
-Tak.
-I wiesz, w ktorym pokoju mieszka?
Tym razem odparla po chwili wahania.
-Tak, wiem.
-No to chodzmy tam. - Nick ruszyl przed siebie.
-Nie jestes juz strozem prawa. - Stala, nie poszla za [link widoczny dla zalogowanych]
nim.
-Ale jestem wujem Timmy'ego. Nie marnuj czasu.
|
|